Misha Kominek
Red
wystawa
od 1 października do 31 października 2024, Muzeum Ognia ul Katowicka 3
Chińskie Obrazy. Jeśli ostatnie 30 lat było złotą erą dla dużych miast, Chiny przeniosły rozwój miast na inny poziom. Według raportu Banku Światowego z 2015 r. w ciągu ostatnich trzech dekad 260 milionów Chińczyków opuściło wieś i przeprowadziło się do miast. W 1990 r. dzielnica finansowa Pudong w Szanghaju w ogóle nie istniała. Kilka lat później jej panorama stała się symbolem najbardziej zaludnionego miasta Chin i jednego z głównych centrów biznesowych na świecie. Chińskie zdjęcia dokumentują ludzką stronę tego boomu w latach 2007-2011. To wizualny spacer ulicami megalopolis delty Jangcy, głównie Szanghaju i Kantonu oraz Pekinu. Łagodna strona chińskiego życia miejskiego, ukazująca się, gdy mieszkańcy wykonują swoje codzienne czynności w parkach, alejach, supermarketach, bibliotekach na straganach z jedzeniem. W tych portretach wyluzowanych, dostępnych mieszkańców miast jest ponadczasowość i relaks. Niektórzy noszą garnitury, ubierają się swobodnie, a nawet chodzą po ulicach w piżamach lub szlafrokach. Uśmiechają się do aparatu, czytają książki, pracują w elektrowniach, wybierają warzywa i pozują z bliskimi, podczas gdy ich ubrania suszą się w wilgotnej pogodzie na Morzu Wschodniochińskim. Mnóstwo drapaczy chmur i robót budowlanych otacza tych nowych mieszkańców miast, ale wygląda na to, że nie ma to na nich wpływu. Kwitnąca przemiana ich otoczenia jest jedynie tłem. Zdjęcia przedstawiają ich takimi, jakimi byli wtedy: z telefonami z klapką, aparatami cyfrowymi i torebkami. Wciąż z dala od politycznej kontroli nad działalnością w mediach społecznościowych, blokad, kryzysu klimatycznego i innych nowoczesnych form zagłady chińskich miast. Z perspektywy czasu te kolorowe sceny ilustrują krótki okres otwarcia. Emanują pewną lekkością, a ukazane zwyczajne czynności wydają się pozbawione – przynajmniej pozornie – jakichkolwiek oznak wyparcia. Pomimo zachodniego ubioru i szybko zmieniającego się otoczenia, chińska tożsamość pozostaje nienaruszona. Na Placu Czerwonym są turyści i ludzie robiący polaroidy, ale tradycja też ma swoje miejsce, od prawdziwego ulicznego jedzenia po rowery i Tai Chi. Te szczęśliwe chińskie zdjęcia w równym stopniu odbiegają od fałszywych pocztówek i tego, co inni mogą uznać za egzotyczne. Nie zamierzają za wszelką cenę szokować ani przyciągać, ale ich celem jest uchwycenie esencji żywej społeczności w jej naturalnym otoczeniu. Oprócz wyjątkowych cech chińskiej metropolii, mieszkańcy miast na całym świecie uznają te zdjęcia za dziwnie znajome. Zamiast skupiać się na problemach nierówności w miastach, przywołują rodzaj wewnętrznego spokoju u przedstawionych przeciętnych obywateli. Jakby zmiany i przyspieszenie życia miejskiego dały im jakąś duchową świadomość. Albo jak ravers medytujący przy muzyce hard techno. O tym dążeniu do szczęścia poprzez postęp materialny wspomniał już Konfucjusz, duchowy ojciec narodu, urodzony niedaleko Delty Jangcy. Na wieki przed ostatnią wielką transformacją miejską w Chinach napisał: „Tylko najmądrzejsi i najgłupsi ludzie nigdy się nie zmieniają”.
Misha Kominek
Fotograf, wydawca i kurator urodzony w Knurowie. Jest założycielem Kominek Books+Gallery w Berlinie. Opublikował wiele znanych książek takich artystów jak Rinko Kawauchi, Viviane Sassen, Senta Simond, Alec Soth, Mark Steinmetz i Daisuke Yokota. Wydał cztery monografie własnej twórczości: First Journey Home (2013), Strangers in Paradise (2013), Photocopies from Tokyo (2014) i Test The West (2017). Jego nowa Książka „Chinese Pictures” to podróż po Chinach w latach 2007-2011: Z perspektywy czasu wydaje się, że był to krótki okres otwarcia i relaksu, który pozwolił na bezpośrednie spojrzenie na chińskie miasta i ich mieszkańców. Zdawała się być widoczna pewna swoboda i lekkość, a zwykłe codzienne czynności i zajęcia pozbawione, przynajmniej na pozór, wszelkich oznak tłumienia. Obecnie wydaje się to błędnym wrażeniem, ale przynajmniej w tym szczególnym okresie szczęśliwe Chiny wydawały się rzeczywistością.